Skaczę po drodze
Niczym wiewiórka po nagrobkachW ciepły listopadowy dzień
I liczę płyty chodnikowe
Jak dziecko grające w klasy
By żadnej nie pominąć
Z każdym opadnięciem
Ziemia drży groźnie
Czegoś naburmuszona
Gdyby miała łeb
Potrząsałaby nim jak krowa
Zniecierpliwiona muchami
Dając mi do zrozumienia
Że albo ona albo ja
I co mam zrobić?
Przecież dla jej widzimisię
Nie przemoczę butów
W zdradliwych kałużach
Głębokich po kostki
11.03.2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz