pooddychać wspólnym powietrzem
choć przez chwilę. Malutką.
Potem dalej pójdziesz przed siebie
beze mnie, a ja zabiorę twój zapach
w megabitach pamięci obok twarzy
i głosu. Pewnie przez to będę cierpieć
jeszcze bardziej niż obecnie.
Czy to w ogóle jest możliwe?
A jeśli wszystko ma swoje granice
jak prędkość fal elektromagnetycznych,
bo potem już zachodzą tajemnicze
i wcześniej nigdy nie opisane
zjawiska relatywistyczne z pogranicza
fizyki, psychologii, psychiatrii i neurologii?
Może wtedy wreszcie się wyzwolę,
A może tylko umrę.
Obie opcje brzmią obiecująco.
04.04.2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz