Niepozorny tajniak z nijakimi tatuażami na przedramionach widocznych spod podciągniętych rękawów sportowej kurtki mocniej wbija mi w brzuch służbową broń i kajdanki, które trzyma najpewniej na pasie.
Nie patrzę na niego.
Uff. Wysiadam. Nie rozpoznał mnie. Chodziliśmy razem do jednej szkoły. Nie lubiłem go. Donosił nauczycielom na uczniów palących podczas przerwy na boisku szkolnym.
Nie musiałem podawać ręki przybierając jeden z wytrenowanych sztucznych uśmiechów na takie okazje ani pytać, powstrzymując ziewanie, co u niego czy zachwycać się sztampowym skorpionem na prawej ręce i portretem jakiejś przeciętniary, pewnie nudnej małżonki na lewej. Ciekawe czy teraz donosi przełożonym, może na kolegów z komendy? Czy on w ogóle ma kolegów?
10.04.2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz