pozostają puste leje. Gdzieś cień
zachował znajomy kształt ludzi, domów,
myśli, piosenek, żywych scen rodzajowych:
tu stał warzywniak pani Flejszmanowej
z pyszną oranżadą Rubinek,
a tego dnia wiosnę rozświetliło
"Orinoco Flow" Enyi puszczone
z pobliskiego bloku przez otwarte okno.
Tam powiedziała "kocham cię",
a tam "to koniec".
Czas ściera krawędzie, wspomnienia
tracą ostrość. Może to nie była Enya
tylko "The Final Countown" Europe,
jej być może wcale nie znałem,
a twarz opatrzyła mi się w telewizorze.
Czas ściera krawędzie, wspomnienia
tracą ostrość. Może to nie była Enya
tylko "The Final Countown" Europe,
jej być może wcale nie znałem,
a twarz opatrzyła mi się w telewizorze.
13.01.2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz