niedziela, 8 września 2024
Poezja musi boleć, powinna wyć jak zwierzę, żadne tam "twe" i "me". Powinna gryźć i szarpać. Powinna być natrętna jak telemarketer, a nie koić nerwy konsystencją i smakiem waty cukrowej. Powinna szczypać w oczy jak sól. I powinna piec jak sól sypana na ranę. Powinna być solą a nie staroświeckim pudrem na pupę dla niemowląt. I powinna mieć sens, nawet jeśli trudno się z nim zgodzić. Powinna prowokować a nie uspokajać jak filiżanka meliski. Powinna uciskać w głowę i uwierać w dupę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
(Panu Benkowi, wychowacy kolonijnemu, w podziękowaniu za inspirację) gest o szerokiej palecie barw i odcieni przypadkowy krępuje i zawst...
-
Kiedy płaty czołowe osiągnęły dojrzałość Stałem się daleko mniej skłonny Do zachowań ryzykownych Porzuciłem młodzieńcze utopie I stanąłe...
-
Coraz trudniej o porozumienie Milczymy rozmawiając Słowa nie niosą żadnej informacji Przenikają przez nas rozpraszają się Nie reagując n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz