Nie wiem jak z tobą rozmawiać
Problem zapewne tkwi we mnie
Podobno jestem przewrażliwiony
Słyszałem to już nie raz od ludzi
I innych gruboskórnych potworów
Powtarza się historia jak ta z nią
Potem pierwszą żoną
A teraz ty Brutusie
Wbijasz mi nóż w samo serce
Z tak doskonałą obojętnością
Że zaczynam wierzyć
W twoją bezinteresowność
Po prostu robisz to naturalnie
I zarazem mechanicznie
Z przyzwyczajenia albo nawyku
Wszystkie was łączy zanikanie empatii
Połączone z zawężaniem się pola widzenia
Każdy ma prawo do pomyłki
Nie uzurpuję sobie wszechwiedzy
Chciałbym tylko usłyszeć "przepraszam"
Po ranach zadanych językiem i zębami
piątek, 30 sierpnia 2024
czwartek, 29 sierpnia 2024
Nasi ojcowie nasze matki
Z biegiem czasu
Nasze matki
Znienawidziły naszych ojców
Klasyk tamtych czasów
Wódka i rękoczyny
A kiedy owdowiały
Czują się samotne
Nie wiedzą co zrobić
Z dalszym życiem
Więdną nadspodziewanie szybko
Może jednak ich kochały
A może życie straciło sens
Bo złość była dla nich
Paliwem na każdy dzień
I dlatego tęsknią
29.08.2024
Nasze matki
Znienawidziły naszych ojców
Klasyk tamtych czasów
Wódka i rękoczyny
A kiedy owdowiały
Czują się samotne
Nie wiedzą co zrobić
Z dalszym życiem
Więdną nadspodziewanie szybko
Może jednak ich kochały
A może życie straciło sens
Bo złość była dla nich
Paliwem na każdy dzień
I dlatego tęsknią
29.08.2024
wtorek, 27 sierpnia 2024
A co się będę!
A kiedy mi sprawią portret trumienny
I zaczną się kłócić o lichy spadek
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
A potem z góry na to naszczę
27.08.2024
I zaczną się kłócić o lichy spadek
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
A potem z góry na to naszczę
27.08.2024
poniedziałek, 26 sierpnia 2024
Cisza...
Żadnego głosu czy szczekania
Każdego ranka budzę się do śmierci
Wychodzę z domu by krążyć
W poszukiwaniu żywności i wody
Pośród pracowicie utworzonych ruin
Podczas nocnego ostrzału
Dziś potykam się o nogi dziewczyny
Z którą stałem wczoraj w kolejce po chleb
Nie zamieniliśmy ani słowa a jednak
Zdążyliśmy się zaprzyjaźnić
Rozpoznałem ją po włosach bo twarz
Szczerniała od krwi i gorąca
26.08.2024
niedziela, 25 sierpnia 2024
Straciłem rachubę
Ile razy ogłaszałem że kończę
Ile razy publikowałem po raz ostatni
Ile razy zamykałem profil
Ile razy strzelałem sobie w skroń
Korowód niekończących się pożegnań
Jak u Franka Sinatry
25.08.2024
Ile razy publikowałem po raz ostatni
Ile razy zamykałem profil
Ile razy strzelałem sobie w skroń
Korowód niekończących się pożegnań
Jak u Franka Sinatry
25.08.2024
Nie masz racji
Nie jestem cierpiętnikiem
Codziennie przerywam kolejny nerw
Żeby zobojętnieć
Sporo już zrobiłem
Niedługo dojdę do serca
I przetnę zielony kabel
25.08.2024
Święci
Pojedynczy sprawiedliwi
psują mi obraz ludzkości.
Wyglądają jak polne kwiatuszki
rzucone na stertę łajna.
Źle to wygląda.
Niepotrzebny dysonans estetyczny.
Nic się nie trzyma kupy.
25.08.2024
psują mi obraz ludzkości.
Wyglądają jak polne kwiatuszki
rzucone na stertę łajna.
Źle to wygląda.
Niepotrzebny dysonans estetyczny.
Nic się nie trzyma kupy.
25.08.2024
sobota, 24 sierpnia 2024
do domu wróciłem późno
podłoga podstawiła mi nogę
potem mocno chwyciła
przyciągnęła do siebie
objęła
przytuliła ze wszystkich sił
nazajutrz nie gderała
że spałem za długo
24.08.2024
piątek, 23 sierpnia 2024
niewinna(?) zawiść
nie lubię kunsztownych wierszy
sklepionych strzeliście jak gotyckie
wieże kościołów
dzwoniących w uszach onomatopejami
słowiczych hymnów o świcie ku czci
pogańskich bogiń
skrzących i iskrzących metaforami
rozbudowanymi wyszukaną paplaniną
do nieprzyzwoitości
nie
po prostu nie
niewykluczonym jest powód
że sam tak nie potrafię
i zazdroszczę
23.08.2024
sklepionych strzeliście jak gotyckie
wieże kościołów
dzwoniących w uszach onomatopejami
słowiczych hymnów o świcie ku czci
pogańskich bogiń
skrzących i iskrzących metaforami
rozbudowanymi wyszukaną paplaniną
do nieprzyzwoitości
nie
po prostu nie
niewykluczonym jest powód
że sam tak nie potrafię
i zazdroszczę
23.08.2024
czwartek, 22 sierpnia 2024
Ankieta
Dlaczego nie da się żyć po prostu?
Dlaczego nie można się porozumieć
Mimo używania tego samego języka?
Dlaczego miłość nie chce trwać
Choćby odrobinę dłużej?
Dlaczego nie mówisz mi nic miłego?
Dlaczego jeszcze się tym przejmuję?
Dlaczego jeszcze cię nie zabiłem?...
22.08.2024
wtorek, 20 sierpnia 2024
Przetwórstwo
Nie bądźcie frajerami
Nie wierzcie we wszystko
Co wam wciskam
Zawinięte w arkusze pełne słów
Że to niby o mnie
A skąd!
Tyle tych głupot w telewizji
I na ludzkich językach
Nic tylko brać gotowe życiorysy
Coś tam przyciąć coś dokleić
Na łzy bo roztwór soli jak wyschnie
Dobrze trzyma byle potem nie lizać
Podgrzać i podać
Gotowy romans bez happy endu
20.08.2024
poniedziałek, 19 sierpnia 2024
natura poezji
najdoskonalszą formą poezji
jest milczenie
słowa przeszkadzają w przekazie
ograniczają
nieważne jak bardzo awangarda
będzie zwalczała schematy
zaskakiwała skojarzeniami
lekceważyła
ustalone
formy
nadal korzysta ze słów
którym my śmiertelni
nadajemy znaczenia
a poezja istnieje poza czasem
przenika wszystko jak neutrina
jedni starają się ją złapać
do sitka lub kieliszka
inni do pucharu
szczęściarzom osiada na rzęsach
ci są najbliżej pełni
i wtedy milczą w zachwycie
ja też się kiedyś zamknę
marzę o tym
19.08.2024
jest milczenie
słowa przeszkadzają w przekazie
ograniczają
nieważne jak bardzo awangarda
będzie zwalczała schematy
zaskakiwała skojarzeniami
lekceważyła
ustalone
formy
nadal korzysta ze słów
którym my śmiertelni
nadajemy znaczenia
a poezja istnieje poza czasem
przenika wszystko jak neutrina
jedni starają się ją złapać
do sitka lub kieliszka
inni do pucharu
szczęściarzom osiada na rzęsach
ci są najbliżej pełni
i wtedy milczą w zachwycie
ja też się kiedyś zamknę
marzę o tym
19.08.2024
Popsułem!
Przekręciłem sprężynę w negatywce
Zamilkła
Usłyszałem ciszę
Z początku odczuwałem niepokój
Ale teraz uważam
Że nie ma piękniejszej muzyki
Zamilkła
Usłyszałem ciszę
Z początku odczuwałem niepokój
Ale teraz uważam
Że nie ma piękniejszej muzyki
19.08.2024
sobota, 17 sierpnia 2024
Mój habitat
Żyję w świecie brzydoty
Kroczę powoli smakując jej odcienie
Czasem są to tak drobne niuanse
Że umykają niewprawnym
Wychwytuję je jak kiper
Oglądam pod światło i wącham bukiet
Profani czują tylko gówno
17.08.2024
chwila szczerości
jestem zwykłym neurotycznym dupkiem
chłopczykiem z kompleksem niższości
grafomanem z manią wielkości
mitomanem bez znajomości
narcystycznym egocentrykiem
mało zdolnym wyrobnikiem
a przy tym zwykłym hipokrytą
co się nie dorwał do koryta
i teraz moralizuje
bo taki niby bezkompromisowy
17.08.2024
piątek, 16 sierpnia 2024
spadam stąd
świat się przewrócił
poślizgnął na własnym języku
był zbyt pewny siebie
i jego zdolności ekwilibrystycznych
muszę się dokopać do słońca
piaskiem przemyję oczy
i będę brodzić po kostki
w zimnym popiele
pozostałym z nowych znaczeń
których nie zdołałem przyswoić
niepotrzebnie o tym gadam
bo i tak nikt
nie zamierza się przyłączyć
na mnie już czas
poślizgnął na własnym języku
był zbyt pewny siebie
i jego zdolności ekwilibrystycznych
muszę się dokopać do słońca
piaskiem przemyję oczy
i będę brodzić po kostki
w zimnym popiele
pozostałym z nowych znaczeń
których nie zdołałem przyswoić
niepotrzebnie o tym gadam
bo i tak nikt
nie zamierza się przyłączyć
na mnie już czas
16.08.2024
nokturn
kochanie już dobrze
kochanie nie mów nic
pozwól płynąć krwi
z pootwieranych żył
zobacz jak potok
radośnie się pieni
gdy spływa po skórze
wartkim strumieniem
czuła matka-noc
całuje mi oczy
krzyż stanie na sztorc
pokryje go rosa
Odtworzone z pamięci, schyłek lat 90-tych ubiegłego wieku.
Noc
Cofa się jak lodowiec
Traci zdobyte obszary
Słabnie
Już niebawem
Nie trzeba będzie płacić jej trybutu
Godzinami utajonego życia
Wraz z nią
Odejdzie kolorowa propaganda
Słodkiego snu
Powróci szara wolność jawy
16.08.2024, godzina 02:25
Nudy jak kompot
Wysilam głowę by coś tam
O tobie napisać. Nic. Pustka.
Nie chce mi się. Rzygam już.
Nawet już nie mam ochoty
Ciebie obsrywać. Nie warto.
Od dawna nie istniejesz.
Ktoś inny nosi twoje nazwisko,
Ma twój pesel i głos. Nie znam jej.
Może twoją duszę zamknęła w słoiku
I jak stuletni zapomniany kompot
Umieściła w najgłębszym zakamarku
Zatęchłej piwnicy? Trudno. Stało się.
Sama sobie jesteś winna. Trzeba było
W porę zawrócić. Nie chciałaś. To teraz
Płacz sobie w samotności. Boisz się?
Czego? Dusza jest nieśmiertelna!
Nic ci już gorszego nie grozi.
Przyzwyczaisz się przez wieczność.
Takie a nie inne priorytety życiowe
Przyniosły takie a nie inne owoce.
Smacznego. Delektuj się. Do woli.
15.08.2024
O tobie napisać. Nic. Pustka.
Nie chce mi się. Rzygam już.
Nawet już nie mam ochoty
Ciebie obsrywać. Nie warto.
Od dawna nie istniejesz.
Ktoś inny nosi twoje nazwisko,
Ma twój pesel i głos. Nie znam jej.
Może twoją duszę zamknęła w słoiku
I jak stuletni zapomniany kompot
Umieściła w najgłębszym zakamarku
Zatęchłej piwnicy? Trudno. Stało się.
Sama sobie jesteś winna. Trzeba było
W porę zawrócić. Nie chciałaś. To teraz
Płacz sobie w samotności. Boisz się?
Czego? Dusza jest nieśmiertelna!
Nic ci już gorszego nie grozi.
Przyzwyczaisz się przez wieczność.
Takie a nie inne priorytety życiowe
Przyniosły takie a nie inne owoce.
Smacznego. Delektuj się. Do woli.
15.08.2024
środa, 14 sierpnia 2024
Burdel
Burdel w głowie
Burdel w pokojuWszędzie mam burdel
Potykam się o siebie sprzed roku
Myślę sobą sprzed wielu lat
Czas zamienił się miejscem z przestrzenią
I rozmazał po ścianach i palcach
Brudzę nim obrus
Dobrze że chociaż przyszły ja
Jest z materii niebarionowej
I nie zagraca miejsca
A przynajmniej nie wchodzi w interakcję
Z moim wzrokiem
14.08.2024
nieprawda
to nie twoja wina
że jesteś pusta jak nirwana
to nie twoja wina
że jesteś tylko echem
to nie twoja wina
że nie masz innych bogów przed sobą
to nie twoja wina
że stygniesz z wszechświatem
to nie twoja wina
że "na palcu masz dyjament, w sercu twardy krzemień"
to nie twoja wina
że boisz się śmierci już nie żyjąc
to nie twoja wina?
nieprawda
14.08.2024
poniedziałek, 12 sierpnia 2024
życie nie znosi próżni
kobiecy kryzys wieku średniego
potrafi być groteskowy
za młodu taka nowoczesna
wyzwolona i postępowa
nie ulegała naciskom biologii
a teraz niańczy koty
dokumentuje ich każdy dzień
wpisami i filmikami niepomna
że te figlarne słodziaki
były przecież pasożytami
w ciałach swoich matek
macierzyństwo na niby
małżeństwo na niby
wieczna zabawa w życie
infantylna piętnastolatka
po pięćdziesiątce
potrafi być groteskowy
za młodu taka nowoczesna
wyzwolona i postępowa
nie ulegała naciskom biologii
a teraz niańczy koty
dokumentuje ich każdy dzień
wpisami i filmikami niepomna
że te figlarne słodziaki
były przecież pasożytami
w ciałach swoich matek
macierzyństwo na niby
małżeństwo na niby
wieczna zabawa w życie
infantylna piętnastolatka
po pięćdziesiątce
12.08.2024
sobota, 10 sierpnia 2024
Tak to działa
Nikt nie jest prorokiem
We własnym kraju
Nikt nie jest artystą
We własnym domu
Nikt nie jest dorosły
W oczach własnych rodziców
Nikt nie jest półgłówkiem
We własnym mniemaniu
We własnym kraju
Nikt nie jest artystą
We własnym domu
Nikt nie jest dorosły
W oczach własnych rodziców
Nikt nie jest półgłówkiem
We własnym mniemaniu
10.08.2024
prawda czasu i prawda wewnętrznego ekranu
wewnętrzna niezgoda na teraz
uruchamia mechanizm obronny
dawniej było lepiej nawet za peerel
to były moje najlepsze lata
że kapsle podchody
smaczniejsze lody
że ludzie byli lepsi
kiełbasy bez chrzęści
idealizowanie przeszłości
to grzebanie we własnych rzygach
i szukanie zapachu fiołków
a jadło się kapustę i czosnek
zresztą rzygi zawsze śmierdzą
tyle są warte nasze wspomnienia
dawnych pięknych czasów
dzieciństwa i młodości
10.08.2024
piątek, 9 sierpnia 2024
Love will tear us apart (again)
Tyle lat, a ja patrzę na Ciebie z zachwytem.
Ciągle i ciągle mi mało, więc wieczorem
nadchodzący sen napełnia mnie smutkiem,
choć i w nim jest ślad Twojej obecności.
Jestem w nim z kochania jak stopniała rtęć,
przelewającą się przez palce.
Dobrze, że to tylko sen, bo rtęć jest toksyczna.
Rano Twoja realna obecność znieczula
ból karku po niewygodnej pozycji,
i wszystko jaśnieje bo to Ty nadajesz sens.
Myślicie, że piszę to o ukochanej?
I z taką egzaltacją, że zaimki osobowe wielką literą?
Otóż nie. Żaden człowiek nie zasługuje
na mydlenie oczu fikcją literacką.
Nikt się przecież nikim nie zachwyca
od pierwszego spojrzenia po ostatni wydech,
a najpiękniej wymyślona nieprawda
jest wiarygodna jak prognoza pogody
na najbliższe milenium.
Wszyscy za każdym razem przeżywamy
rozczarowanie ludzką miłością,
stąd głupie tęsknoty za tymi wcześniejszymi,
albo naiwne nadzieje przy okazji następnych.
Porządek w kwestii miłości i ich hierarchii
doskonale regulują dwa przykazania
zapomniane z wiekiem razem z całą
edukacją religijną. Szkoda, bo one
są najlepszą instrukcją dla użytkowników.
09.08.2024
czwartek, 8 sierpnia 2024
recykling
kiedyś wyłowili z wisły
szkielety lewiatanów
nie przeżyły w słodkiej wodzie
ktoś uznał że się przydadzą
i architekt wkomponował
ich żebra w trasę toruńską
ciekawe czy jadły plankton
czy pasące się na brzegu krowy
a może porywały dziewice
to ostatnie lepiej by tłumaczyło
ich wyginięcie niż niewłaściwy
skład chemiczny wody
08.08.2024
poranna rutyna
słońce rozcina zasłony
ostrym szpicem kłuje
moje łóżko podrywa się jak źrebak
ugryziony przez gza
i strząsa mnie z szerokiego grzbietu
taka szybka reanimacja
wtłacza mi duszę w bezwładne ciało
i choć jeszcze chwilę
widzę jej oczami nieznane światy
z ich zupełnie odmiennymi prawami natury
już kolejne fotony zagęszczają się
w ciało poczucia obowiązku
i ciągną mnie za nogę do łazienki
dbając przy tym o szczególnie bolesne
wpicie pazurów w duży palec u stopy
żebym nie zaspał do pracy
to budzi lepiej od kawy
której i tak nie piję ani rano ani nigdy
bynajmniej nie z powodu braku czasu
po prostu jej nie lubię
08.08.2024
Tumiwisizm
Już mi nie zależy
Możesz mi uwierzyćAmbicja się kruszy
Niczego nie muszę
Bronić swoich racji
Męczyć w delegacji
Wyprasować ubrań
Rozwiązywać równań
Kłócić się z idiotą
Być łasym na złoto
Łatać dziury w stropie
Brać przeszkód w galopie
Awansować w pracy
Wiedzieć kto to Tacyt
Pozostały mi
Miesiące trzy
Życia - góra
Hura!
07.08.2024
sobota, 3 sierpnia 2024
Majtki
Proszę cię, nie zdejmuj majtek.
Nie zaczynajmy od tego,
Bo to początek końca.
Najpierw popatrz na mnie z daleka
I lekko się uśmiechnij
Prawie niedostrzegalnie,
A ja ci się odwzajemnię
Czerwieniąc na twarzy.
Przy następnym spotkaniu
Już dłużej zatrzymamy na sobie wzrok,
Aż kiedyś do siebie podejdziemy,
Każde z inną bajką:
Ja zapytam o godzinę, ty o drogę dokądś.
W końcu się sobie przedstawimy,
Pójdziemy na kawę, której oboje nie lubimy.
Porozmawiamy przy stygnącym espresso
I odkryjemy, co nas łączy i dzieli.
A potem ruszymy na spacer
Zapominając o zimnej kawie.
Majtki poczekają, przyjdzie na nie czas,
Może nawet kilka lat. Nie zaczynajmy
Od dupy strony.
Nie zaczynajmy od tego,
Bo to początek końca.
Najpierw popatrz na mnie z daleka
I lekko się uśmiechnij
Prawie niedostrzegalnie,
A ja ci się odwzajemnię
Czerwieniąc na twarzy.
Przy następnym spotkaniu
Już dłużej zatrzymamy na sobie wzrok,
Aż kiedyś do siebie podejdziemy,
Każde z inną bajką:
Ja zapytam o godzinę, ty o drogę dokądś.
W końcu się sobie przedstawimy,
Pójdziemy na kawę, której oboje nie lubimy.
Porozmawiamy przy stygnącym espresso
I odkryjemy, co nas łączy i dzieli.
A potem ruszymy na spacer
Zapominając o zimnej kawie.
Majtki poczekają, przyjdzie na nie czas,
Może nawet kilka lat. Nie zaczynajmy
Od dupy strony.
03.08.2024
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
(Panu Benkowi, wychowacy kolonijnemu, w podziękowaniu za inspirację) gest o szerokiej palecie barw i odcieni przypadkowy krępuje i zawst...
-
Kiedy płaty czołowe osiągnęły dojrzałość Stałem się daleko mniej skłonny Do zachowań ryzykownych Porzuciłem młodzieńcze utopie I stanąłe...
-
Coraz trudniej o porozumienie Milczymy rozmawiając Słowa nie niosą żadnej informacji Przenikają przez nas rozpraszają się Nie reagując n...