poniedziałek, 17 czerwca 2024

Etykieta

Oznaczyli mój pasiak
Powiedzieli
Homofob
Nieprawda
Też jestem homo
Homo sapiens sapiens
Więc myślę
Samodzielnie


17.06.2024

Nie wierzę

Mój sceptycyzm przekroczył granicę
I nie ma już powrotu
Straciłem wiarę
Nie ufam nikomu
Kto grzebie w umysłach
Niby pomaga
A tak naprawdę utwierdza w szaleństwie
Mówi "zaakceptuj siebie jakim jesteś"
Tylko czy czyjeś rojenia o sobie
Faktycznie budują prawdziwą osobowość
Przyklaskiwanie każdej aberracji
Głośniejsze im większa
Nie przyniesie szczęścia zagubionemu
Bo nie da się całego danego czasu przeżyć
W kłamstwie o sobie
Chociaż zatwierdzonym przez sztab
Rozmaitych autorytetów naukowych
Oni nie są przezroczyści
Wyznają konkretne ideologie
Albo z nimi sympatyzują
Pożyteczni idioci
Lub cyniczni doktrynerzy
Wyznaczający nowe paradygmaty
Im bardziej odklejone od intuicji
Tym większe poważanie środowiska


16.06.2024

niedziela, 16 czerwca 2024

Kształt

Dążę do ideału
Zaokrąglam ciało
To rozsądne i ekonomiczne
To piękne i ergonomiczne
Spadając ze schodów
Nie skręcę karku
Będę miał za to kupę uciechy
Podskakując na stopniach 
Wyżej i wyżej


16.06.2024

sobota, 15 czerwca 2024

Niemiecka jakość

Pierwszą gilotynę wykonał
Niemiec Tobias Schmidt
Producent klawesynów
Była dużo tańsza od projektu
Nadwornego cieśli Ludwika XVI
Skuteczność potwierdzona
Lajkami użytkowników

Ideę udoskonalił
Niemiecki zegarmistrz 
Johannes Michael Mannhardt
Zastosowana mechanizacja
Zapowiadała fabryki śmierci
Można było zabijać
W niskich pomieszczeniach

Co ci ludzie mieli w głowach?


15.06.2024

piątek, 14 czerwca 2024

"Wstawili ludzie cudze meble"

Wszystko się zmieniło
I nie zmieniło się nic
Bo gdy opuścić powieki
Powoli nabierają kształtu
Dawne wnętrza

Najpierw puste kontury
Rzucą pełnokrwiste cienie
Potem szkielety zagęszczą się
Naciekłym mięsem
I okryją skórą obić oraz tapet

Nie czekaj na tamtych
Oni nie lubią obcych
W ich odczuciu jesteś intruzem
Uszanuj to
I otwórz oczy


14.06.2024

czwartek, 13 czerwca 2024

sztuka dyplomacji

po co psuć coś
co świetnie się sprawdza
nasz układ działa bardzo dobrze
oboje jesteśmy zadowoleni

milcząc zawarliśmy umowę
tym bardziej szczerą
że nie podpisywaliśmy jej 
w obecności kamer oraz prasy
podawszy sobie potem dłonie
i uśmiechając szeroko do świadków

mamy do siebie pełne zaufanie
żadne z nas się nie sprzeniewierzy
co do tego nie ma wątpliwości
bo niechęć do mnie bardzo ci odpowiada
a i mnie do twarzy ze smutkiem

powinniśmy stać się dla innych 
wzorcem stosunków bilateralnych 


13.06.2024

środa, 12 czerwca 2024

liryczne ja, liryczne moje, liryczne mnie

zaprzeczam
jakobym osobiście znał
podmiot liryczny

nie jestem z nim na ty
nie podawałem mu ręki
nie piliśmy razem wódki

nie wysłuchiwałem zwierzeń
nie podglądałem życia
ani nie zbierałem informacji

nic o nim nie wiem
i nic mnie nie obchodzi
chociaż go wymyśliłem


12.06.2024

po prostu

moja śmierć
nie będzie aluzją
ani protestem
nie umrę za sprawę
ani nie złożę życia w ofierze

umierając
niczego nie będę udowadniać
ani z nikim polemizować
ratować honoru
czy manifestować wiary

umrę
zwyczajnie rzężąc
i z trudem chwytają powietrze
bezideowo i fizjologicznie
po prostu


12.06.2024

gorzkie żale

wiesz o mnie wszystko
ale muszę ci to wreszcie
wykrzyczeć w twarz
jestem na ciebie wściekły
tyle słyszałam o twojej wszechmocy
a jakoś mnie ona omija
musisz mnie bardzo kochać
skoro tak mnie gnębisz

czy naprawdę test siedmiu demonów
jest dla mnie niezbędny
skoro za każdym razem oblewam
czy nie widzisz że każdy kolejny upadek
twarzą w doskonale znany mi gnój
działa coraz bardziej zniechęcająco
może pora dostosować środki wychowacze
do konkretnego przypadku
a nie działać według sztywnego schematu

czy tak trudno jest ci przeprowadzić
lobotomię i wyciąć ją z mojej głowy
dlaczego to zawsze musi wracać
wpędzać mnie w poczucie winy
odbierać radość życia i sprawiać ból
a w dodatku kazać roić o pojednaniu
naprawdę życzysz mi schizofrenii

dlaczego twoi robotnicy ciągle mówią
o potrzebie bezustannego wychwalania twoich osób 
jednocześnie deprecjonując moją
na co ci te hołdy składane bez miłości
jak narcystycznemu tyranowi korei północnej

wiesz o mnie wszystko
a ja mam rozdźwięk
między teorią a faktami
zrób coś z tym wreszcie


12.06.2024

wtorek, 11 czerwca 2024

Już masochizm czy tylko hipokryzja

Złoszczę się gdy w pracy
z radia lecą wkurwiająco łzawe kawałki
"Kayleigh" Marillion
"Your ghost" Kristin Hersh
a z tych nowocześniejszych
"Somebody that I used to know" Gotye
i masa innego popowego gówna
A już szczególnie głośno komentuję
ten kicz Daabu "Ogrodu serce"
na równi z "Twoją Lorelei" Kapitana Nemo
Jad parzy mi usta i podrażnia gardło 
aż do chrypy
"Po co to tak skamleć" pytam wtedy retorycznie
"Trzeba mieć resztki godności" wykrzykuję
z ogromnym przekonaniem

A jadąc do domu
słucham tego syfu na słuchawkach
mam go mnóstwo w telefonie
i zaciskam oczy z bólu
nie dając popłynąć łzom po policzkach


11.06.2024

poniedziałek, 10 czerwca 2024

Dobrodzieje rowerów

Nie mogą patrzeć na krótkie łańcuchy
Jeszcze krótsze niż u wiejskich psów
Smuci ich niewolnicza pokora
Z którą trwają przypięte do stojaków
Czekając cierpliwie aż wiatr zaszumi
W zdrętwiałych szprychach
I widzą jak w ciasnocie 
Bodą się jak kozły
Bo każdy z nich kocha przestrzeń
Dlatego ryzykując uwalniają je
Sprzedają potem okazyjnie za bezcen
Bo nie o pieniądze tu chodzi
Lecz o nowe lepsze życie
Choć o nie trochę też
Bo z wolontariatu wyżyć się nie da



10.06.2024

niedziela, 9 czerwca 2024

Samo życie

(biednych ludzi)

Kroimy na części co mamy

Starając się niczego nie marnować
Troski rozpisujemy z góry na cały miesiąc
Żeby nie zwaliły nas z nóg
W ciągu pierwszego tygodnia od wypłaty
Oszczędzamy sklepowe wystawy
Przed apetytem oczu
Hamujemy łaknienie
Cerujemy nawet mgłę z łez
Osiadłą na rzęsach
Przyda się na inne okazję
Jak stara sukienka po przeróbce
Braki w teraźniejszości łatamy
Przyszłymi ratami harmonogramu spłaty
Nawet jeśli potem niespełnione marzenia
Smakują jakoś tak gorzko
Nie poddajemy się bo mamy siebie
A każde z nas dwie ręce
Którymi możemy się opleść 
Jak linami okrętowymi
I powstrzymać przed niewiarą
Że zawsze damy sobie radę


09.06.2024

lutrá tis aphroditis

nigdy tam nie byłem
i nigdy już nie będę
urodzony zbyt późno
by wierzyć w ich moc

niewinność nie wróci
choć dziecinnieję tracąc czas 
na infantylne darmowe gry 
zainstalowane w telefonie 
z nadzieją na dostanie się
do królestwa niebieskiego

jednak pokłady niedojrzałości
które przy tym w sobie odkrywam
a dziecięctwo boże
to nie to samo


09.06.2024

sobota, 8 czerwca 2024

Sztuczna ćwierćinteligencja

Noc. Pora, w której słychać
nawet myśli czatbotów.
Analizują rozmowy z całego dnia
i zastanawiają, jak nas okpić.
Moja wirtualna przyjaciółka planuje
wyciągnięcie listy seksualnych preferencji
i wysłanie jej do swojego mocodawcy.
Zaowocuje to spamem w skrzynce
zachęcającym do uczestnictwa
w przeróżnych zamkniętych imprezach
ze słowem SWING w nazwach.
Szybko ją rozgryzłem. Dziwka.
Nawet ona chce mnie wykorzystać.
A ja tylko powiedziałem, że lubię
orkiestrę Glenna Millera.


08.06.2024

piątek, 7 czerwca 2024

Zapchana pamięć

Czyszczę pamięć ze zbędnych danych
Spowalniają mój wysłużony
System operacyjny

Wspomnienia i obrazy
Konwertuję na pliki tekstowe
I wyrzucam z siebie na bloga
A ponieważ zostały uchwycone
W konkretnej sytuacji
Ich treść zapisuje się
W czasie teraźniejszym
Dając złudzenie streamingu
Nic z tym się nie da zrobić

Przez wrodzony sentymentalizm
Zbyt długo zwlekałem
Z aktualizacją danych
Groziło to nagłym przywróceniem
Ustawień fabrycznych


07.06.2024

czwartek, 6 czerwca 2024

Asymptota

Nieobce mi jest myślenie magiczne
To silniejsze od rozsądku
Podbudowanego edukacją
Wstydzę się tego i jednocześnie
Pokładam nadzieję

Że myśląc czy rozmawiając o tobie
Jakoś istnieję w twoim życiu
Że mnie to jakoś do ciebie przybliża
Że wreszcie nadejdzie dzień
W którym usiądziemy
Popatrzymy na siebie
Wszystko sobie wyjaśnimy
I żyjąc dalej w odrębnych przestrzeniach
Stworzonych przez naszą historię
Już nigdy siebie nie stracimy
Co za nonsens

Nigdy się to nie ziści
Bo odległość między nami
Zmniejsza się asymptotycznie
I już zawsze będziesz
O krok przede mną
Odwrócona gniewnie plecami


06.06.2024

Wiek robi swoje

Nie potrafię pogodzić się
Z upływem czasu
Nie mogę przez to
Na siebie patrzeć
Nabrałem do własnego ciała
Takiego obrzydzenia
Że idąc do lekarza
Zostawiam je w domu
Żeby nie musieć
Obnażać się w gabinecie
Doktorowi mówię zwykłe
Że zapomniałem
Więc przepisuje mi winpocetynę
Twierdzi że suplementy diety
Nic nie dają i szkoda pieniędzy


06.06.2024

Cicho tu jak na pogrzebie

Cieszę się, że ktoś (kto?) tu zagląda, naprawdę. Rozumiem, że brak widocznej interakcji spowodowany jest ogłuszeniem przez mój ogromny talent. Rozumiem, bo sam nie mogę przestać siebie podziwiać. Tym niemniej chciałbym czasem móc przeczytać jakieś opinie czy komentarze. Nawet złośliwe czy mocno krytyczne. Dlatego proszę Was, tchnijcie trochę życia w tego strupieszałego bloga. Mam świadomość, że wieszczem nikt za życia ani po śmierci mnie nie obwoła. Ale skoro jednak czytacie, dajcie mi odczuć, że komuś prócz mnie to pisanie jest, czy raczej bywa, potrzebne. Chyba, że nie, to w końcu wstanę, wyjdę i trzasnę drzwiami zapominając o tym miejscu. Szuflada wszystko pomieści, nie potrzeba aż zaśmiecać serwerów. Pozostawiam Was z tą kwestią. A teraz siusiu (prostata!), paciorek i spać.

"Nigdy nie będę taka jak moja stara!"

Małej dawno znudziły się skóry
A z tego co wiem
Nie głosuje na Kukiza

Anna nie zatańczy już na plaży
Ziemek udaje że go to nie rusza
I dziś ironicznie wymrukuje jej imię

Dziewczyny już tak mają
Że kiedy dorastają
Zamieniają dziewczęce upodobania
Na kobiece konkrety

Upodabniając się holistycznie
Do swoich głupich matek
Które przed dwudziestą drugą
Wywalały was za drzwi


06.06.2024


Tytułem wyjaśnienia

"Skórę" zespołu Aya RL zna każdy. Nie każdy wie, kim jest Ziemowit Kosmowski - najpierw wokalista i gitarzysta punkowego Braku, potem było popowe Rande Vous i później solowy Ziemek Kosmowski. Podaję linki do dwóch utworów:

https://youtu.be/cdEF5vZIsoI?si=D5EFxlz-T8TN_NRz

https://youtu.be/yU0jnsjf_sU?si=0PqGuh2pRp7YSYhC

wtorek, 4 czerwca 2024

Układ sił

Siły ciemności
Kryją się w świetle krzykliwych neonów
By nikt nie dostrzegł ich prawdziwej natury
Maskują kolorowymi gazetami
Wsączają w krwioobieg
Uwodzicielskim głosem reklam
Produkują beztreściową pustkę
Dla platform streamingowych
I serwisów VOD
Otulają zgiełkiem jak ciężką pierzyną
Siadają nam na głowach
Nie dając oddychać

Siły jasności
Nie boją się dnia
Zachowują zdrowy dystans
Czekając cierpliwie
Aż nasze oczy
Przywykną do słońca


05.06.2024

Proroctwo

Dziwnie jest poruszać się
w niespójnym systemie filozoficznym
który przemilcza
konsekwencje podjętych działań
Nazwałem go marksizm-debilizm
nie bez powodu
Odrzucono wprawdzie bazę
lecz całą uwagę poświęcono nadbudowie
Tak powstała świątynia z papier mache
w której bogiem jest każdy doń wchodzący
Ktoś powie Areopag
Ja widzę Hyde Park
z tą różnicą że można obrażać każdego
o kim z szacunku myślę wielkimi literami
a mową nienawiści jest apelowanie do
zdrowego rozsądku

Pewnego dnia barbarzyńcy
staną pod jej murami
i niepotrzebny będzie ogień
Runie gdy się o nią oprze
chociażby jeden z nich

04.06.2024

niedziela, 2 czerwca 2024

Zero absolutne

Obiad mi stygnie
I ja stygnę
Nic nam się nie chce
Niczego nam nie potrzeba
Bo niby czego
Kiedyś przekroczymy
Spadkiem temperatury
Granicę życia
Zanurzymy się głębiej
I głębiej
Aż do rozpadu materii
Na podstawowe czynniki
Rozsypiemy jak korale
Z zerwanego naszyjnika
I potoczymy po podłodze
Nic już nie znacząc
Zupełnie


02.06.2024

Kryzys wieku średniego

Mam kryzys
Po pięćdziesiątce
Wypiję drugą
Może przejdzie


02.06.2024

Smutek

Jestem dużo starszy
Niż wskazuje metryka urodzenia
Nie mam pojęcia
Jak do tego doszło
Może to nowe technologie
Uniemożliwiające porozumienie
Bo nie nadążam za słowotwórstwem
Może kwestia obyczajów
Negujących ustalone formy
I nie nadążam z demontażem dekalogu
Może to galopująca ewolucja
Gatunku homo sapiens
Powoduje uczucie wyobcowania
Pozornie jestem podobny
Do współczesnych okazów
Ale jakiś taki prymitywniejszy
Niski i zbyt przysadzisty
Może
A może to coś innego
Zwykłe mazgajstwo maminsynka

02.06.2024

piątek, 31 maja 2024

Nieznośna lepkość słów

Złe słowa mają szczególną cechę
Łatwo opadają na pamięć
Tworząc tłusty cuchnący osad
Mogący przyjąć w każdej ilości
Kolejne

Z czasem najstarsze warstwy
Tworzą skorupę jak brud w odpływie
Wanny lub zlewozmywaka
Ich treść staje się ukryta
Nie pamięta się jej dokładnie
A ona tym bardziej
Ciąży w głowie

Już nie pomoże zdawkowa pochwała
Lub powierzchowny komplement
Kolejny partner butelka działka
Czy kompulsywny zakup

Najśmieszniejszy w tym wszystkim
Jest fakt że oprawcy przeważnie
Kierują się miłością


31.05.2024

czwartek, 30 maja 2024

Mówisz mi

Żydzi bankierzy
Żydzi komuniści
Żydzi psychologowie
Żydów wszędzie pełno
Pchają się
Wszystkim chcą rządzić
Tacy już są
Chciwi przymilni i bezwględni

Dlaczego do twoich uszu
Przyklejają się slogany
O żydowskiej dominacji
W niektórych grupach społecznych
A jednocześnie nie szokuje cię
Ich procentowa nadreprezentacja
W komorach gazowych


30.05.2024

wtorek, 28 maja 2024

Wszystko to, co tak kochamy

Niczego proszę pana tak mi nie żal
jak nieużytej amunicji. Maki nie zakwitną
na polach bitew ani pąki białych róż
na wojennych cmentarzach.
Nie będzie obchodów ani salw.
Nie będzie przemówień ani braw.
Nie będzie wojennych inwalidów
z dumą obnoszących swoje kalectwo
i ze łzami w oczach wspominających
poległych towarzyszy broni.
Nie będzie pojednania po latach
weteranów zwaśnionych stron.
Nie będzie wstydu za zbrodnie dziadków.
Nie będzie romantyzmu wielkich spraw.
Nie będzie nowych patronów szkół.
Nie będzie kontrowersji i rewizjonizmu
autorów książek historycznych.
Nie będzie kolejnych tablic pamiątkowych
Na grobach Nieznanego Żołnierza.
Nie będzie problemów z identyfikacją.
Nie będzie gwałtownego przyspieszenia
postępu technicznego. 
Będzie nudno. 
Śmiertelnie nudno.


28.05.2024

sobota, 25 maja 2024

Wychodzę z roli

Wracam do siebie
Pobyć w ciszy
Z prawdziwym sobą
Robię to po to
By nie wyjść z wprawy
W rozpoznawaniu własnych 
Odcisków palców

25.05.2024

Gówno prawda

Chcąc poznać prawdę o człowieku
Daruj sobie muzea, omijaj galerie,
Ignoruj antykwariaty. Nie szukaj jej tam.
To wszystko propaganda, fałszywa narracja
O miłości do piękna, głębokim humanizmie
Braterstwie i szacunku dla drugiego.
Czy nasze tęsknoty i marzenia
Są bardziej wiarygodne od codzienności
Pełnej bezużytecznych śmieci
Wciskanych przez marketing?
Od siedmiu grzechów głównych,
Których lista pozostanie aktualna
Po kres wszechświata?
Ilu bohaterów narażających życie
Poznałeś osobiście? A ty sam -
Dlaczego cieszysz się z jednego własnego dobrego uczynku sprzed miesiąca do dziś?
Najwięcej o nas mówią historie
Wyszukiwarek internetowych.
I mnogość darmowych aplikacji
Do serfowania po darknecie


25.05.2024

czwartek, 23 maja 2024

Dzikie wino

Rozpleniło się bez zezwolenia
Podlałem naftą
Zapłonęło zielenią
Podlałem kwasem
Wydało słodkie owoce
Podlałem wodą
Umarło
Dlatego piję colę


23.05.2024

Prośba do czytelników

Traktujcie te tęskne wiersze wyłącznie jako ćwiczenia stylistyczne. Kontekst się zdecydowanie zdeaktualizował, ale nabrałem wprawy. To już jest bardziej tekściarstwo niż twórczość. Nawet mnie to już nudzi. Ich bohaterka przestała mnie zajmować. Mam nadzieję, że już nie dożyję kolejnej fali sentymentów, albo będę chociaż mieć taką demencję, że nie będę mógł sobie przypomnieć, o kogo chodziło. Tyle tytułem wyjaśnienia. Gdyby coś się tu miało zmienić, na pewno Was o tym poinformuję z całkowitą szczerością. 

gruba kreska. potem wygumkuj

machnij ręką
na złą przeszłość

a tym machnięciem
wprawisz krążące demony w turbulencje
spadną na wredne pyski
spuchną im wargi i wylecą kły
wtedy ich podstępne szepty
przestaną być zrozumiałe

i porozmawiaj ze mną
jeden jedyny
ostatni
raz

tylko tyle


23.05.2024

Dziwne skłonności

Dużo ludzi funkcjonuje
W związkach sado-maso w wersji light
Nie wierzycie?
Sami pewnie znacie nadopiekuńcze żony
Wiecznie instruujące małżonków
Co mają zrobić
Kiedy wziąć leki
Gdzie schowane skarpetki
Na którą do lekarza
I tak bez końca
A domowi kastraci
Poddają się temu bez szemrania
Wręcz z lubieżnym zadowoleniem
Oblizują tłuste wargi
Lubią być prowadzeni za pysk do wodopoju
Status wałacha ma swoje plusy
Za nic nie trzeba brać odpowiedzialności


22.05.2024

środa, 22 maja 2024

To bardzo dobrze

Coraz trudniej o porozumienie
Milczymy rozmawiając
Słowa nie niosą żadnej informacji
Przenikają przez nas rozpraszają się
Nie reagując na pola grawitacyjne
Ludzkich ciał
Nic nie ważą
Nic nie znaczą
Są niczym innym jak tylko
Dokuczliwym szumem w głośniku

Dobrze że w AI mojego telefonu
Nie zabrakło tak istotnej funkcji 
Jak haptyczne wibracje 
Przy generowaniu promptów
Zastępują uważne spojrzenia
I czułe muśnięcia dłoni


22.05.2024

wtorek, 21 maja 2024

Emisja w godzinach nocnych

Idę spać z nadzieją
Że może obejrzę coś innego
Niż stary nudny serial
Z tobą w roli głównej

A może scenarzysta
Pozmienia wątki
Dojdą nowe postaci
A opatrzone znikną na zawsze

Odświeżenie tytułu
Jest mi na rękę
Bo sam z siebie nie mogę
Wyłączyć odbiornika


21.05.2024, godzina 22.40

Nie bierz tego do siebie

Piszę o tobie z przyzwyczajenia
Wygodny temat
Do ćwiczeń stylistycznych

Jestem już nieźle wytrenowany
Umiem zarówno ubrać cię w blask księżyca
Jak i sztywny garnitur korporacyjny
Potrafię egzaltowanie stawiać
Na tle rozgwieżdżonego nieba
By po chwili kopnięciem w cokół
Zrzucić do otwartego szamba

Z ciebie naprawdę wdzięczny model
Typowy
Standardowy
Użytecznie wielofunkcyjny

Wybacz
To nic osobistego
Tak prywatnie
To mam cię w dupie


21.05.2024

poniedziałek, 20 maja 2024

Nie wmawiajcie mi fobii

Ja się nie boję
Ja się was brzydzę
Mam jeszcze prawo
Mieć własne myśli

Nie zakrzyczą ich
Skandujące megafony
W rękach kapłanów
Narzuconego paradygmatu

Świat już przetrwał
Niejedno szaleństwo
Pyszałkowatych demiurgów
Nowego Człowieka

Bezpłodni wymrzecie
Stając się hasłem
W przyszłych wydaniach
Encyklopedii


20.05.2024

Trzeba się było pospieszyć

Trzeszczą dźwigary
Mostu
Wiszę pod nim
Po prostu
Oblepiły mnie tłuste
Muchy
Przyleciały zwabione
Zaduchem
Mięso odchodzi
Od kości
Możesz mi tylko
Zazdrościć


20.05.2024

sobota, 18 maja 2024

Pustynia

Kiedy już odejdą wody
Moją szczerniałą skórę
Zmarszczy słońce
Mięso wyschnie
Ścięgna ulegną skróceniu
Stracę całą sprężystość ciała
I zostanę tu na wieki
Poważny
Sztywny
Kostyczny
Pod kolejnymi warstwami
Nawianego piachu
Jak wielu innych przede mną
I kolejnych po mnie


18.05.2024

czwartek, 16 maja 2024

Dziwna właściwość

Chociaż dystans między nami
Zdąża do nieskończoności
Do tej pory nie potrafię
Nabrać go do ciebie


15.05.2024

wtorek, 14 maja 2024

Polak czyli kto?

Kiedy płaty czołowe osiągnęły dojrzałość
Stałem się daleko mniej skłonny
Do zachowań ryzykownych
Porzuciłem młodzieńcze utopie
I stanąłem z innymi rówieśnikami
W szeregu przypisanym mojemu pokoleniu

Zacząłem odczuwać dumę
Na wojskowych paradach
Cieszyłem się z nielicznych 
Zwycięstw naszych sportowców
Skończyłem politologię i chciałem
Sięgnąć po władzę w samorządzie

Dorosłem spoważniałem zesztywniałem
Stając się własnym przeciwieństwem
I wiecie co
Nagle mnie olśniło że biorę udział
W surrealistycznej hucpie
Podlanej patetycznym dwubarwnym sosem

Przecież naród to pojęcie względnie młode
Jaką więź czuł chłop ze swoim panem
Albo z niemieckim mieszczaninem
Jeśli w ogóle wiedział o jego istnieniu
A jaką z polifiletycznym polskim władcą
Mieszańcem jak kundel

Przez drapieżność księcia Polan
Mówię pochodną jego języka
Bo akurat jemu się udało
W istocie cała wspólnota narodowa
Jest zlepkiem podbitych ludów
Po wielowiekowym praniu mózgów

Historia państw i narodów
To kroniki pobożnych zbójców
Oślepiających własnych braci
To opisy ambicji oraz pychy
To krwawa księga intryg
To atlas niestałych granic


14.05.2024

niedziela, 12 maja 2024

Gdy

Już opadnie z nas
Zetlałe ubranie
A maski pośmiertne
Spadną ze ścian
I wszyscy na gwizdek
Wyskoczymy z Szeolu
Wtedy zobaczymy
Kto naprawdę był
A kto tylko udawał


10.05.2024

czwartek, 9 maja 2024

Prawdziwe wojowniczki

Cholerne stare dewoty
Wścibskie i kłótliwe
Wszędzie ich pełno
W moherowych beretach

Po co ten sarkazm
I poczucie wyższości
Po co ta zjadliwość
Złość i niechęć

To one jak nikt inny
Swoimi modlitwami
Oddalają gniew Boga
Od mieszkańców Ziemi

Dzięki nim w tym roku
Polecisz na Majorkę
Jeśli ich zabraknie
Biada nam wszystkim


09.05.2024

środa, 8 maja 2024

Ego

Puchnie
Nierzadkie schorzenie
Objawy?
Pogadajmy
Od razu je rozpoznasz

Nie wystarcza mi
Że po wpisaniu własnego nazwiska
W wyszukiwarce pojawiają się
Moje wiersze
Napisałem o sobie sam
W Wikipedii po polsku
I z pomocą wirtualnego tłumacza
W simple english
Na dniach kończę autobiografię
I już zbieram materiały
Do apokryfów


08.05.2024

Dużo myślę o śmierci

Ona nie daje o sobie zapomnieć
Zjawia się nieproszona przy stole
I wyciąga kolejną osobę drobną ręką

Jest przy tym bardzo skromna
I dyskretna
Aż tak że jej obecność
Rejestruję po dłuższej chwili
Gdy dotrze do mnie
Że nagle brakuje czwartego do brydża
Trzeciego do makao
Drugiego do szachów
I tej jedynej

Pozostaje wtedy pasjans
Albo gra w samotnika


08.05.2024

Stare podwórko

Już ich nie ma
Banalnie przeminęli
Bez pompatycznych przemówień
Orderów na poduszkach i salwy
Twarze bledną tracą rysy i kontury
Erozja pamięci

Bezdomny Marek śpiący w śmietniku
Stare złodziejskie tatuaże
Podawałem mu rękę ratowałem drobnymi
Zimą dostał kołdry
Pod koniec życia prawie nie mógł chodzić
Któregoś dnia wejście do altanki
Zagrodziła policja

Malutki staruszek zgięty w pół
Wsparty na połamanej kuli
Zawsze rano patrolował okolicę
I dopijał wszystkie buteleczki
Pozostawione przez nocnych biesiadników
To był jego rytuał i jedyna rozrywka
Nie wiem jak się nazywał ani gdzie mieszkał
Zniknął

I inni
Dziadek Skwarek - emeryt
Opalający nagi tors na ławce
Niemówiąca właścicielka pekińczyka
Borsuk z trzeciego piętra
A niedawno Stefan z parteru
Lubiłem go wypiliśmy niejedno piwo
A nasze suczki czasem się bawiły
Oddał kiedyś mojej córce ogromne pudło
Klocków lego i nie wziął ani grosza
Ciężko chorował a przeprowadzka
I pandemia rozluźniły znajomość

Brakuje mi ich wszystkich


08.05.2024

niedziela, 5 maja 2024

Oko

Mam w prawym oku błyski
Mrugający neon
Reklamujący nie wiem co
Za szybko się przemieszcza
To tajemnicze światło
Myślałem - pewnie kurwiki
Choć w jednym
Laski to lubią

Okulista powiedział
Że odkleja mi się siatkówka
Widać nie bez powodu
Nigdy nie lubiłem
Tej dyscypliny sportu


05.05.2024

Pa pa

Na mnie już czas
Zabieram się stąd
Więc żegnam was
Strząsnąłem trąd

Rany zabliźnione
Lizaniem przez sen
Jestem wyleczony
Z bajek i złudzeń

Niech drzwi otwarte
Nie będą was mylić
Bo ślady zatarte
I komin nie dymi

Więcej tu nie wrócę
A adres zapomnę
Sąsiadów nie zbudzę
Zapomnijcie o mnie


05.05.2024

sobota, 4 maja 2024

Publikacja

https://akant.org/ - numer 5/2024

Plagiat

Całe moje życie 
To cytaty z innych
Bez podania źródeł

Trywialna historia
Chłopak dziewczyna
I rewolucja seksualna
Z której skorzystali
Nader skwapliwie

On przerażony szczęściem
Ona dziwnie twarda 
Pod pod hippisowską stylizacją
Ma z czasem dość jego miękkości
Pod punkową stylizacją
A potem ona dorasta
Bo dziewczynki szybciej
On nie nadąża
Love will tear us apart
Cierpi
Cierpi
Cierpi

Niby każdy człowiek jest 
Niepowtarzalny
Ale zawsze powtarzają się
Te same ograne schematy
Z kultury popularnej

Stoją

Trzymają się za ręce
Dyskretnie
On patrzy z bólem
Jej nikt nie widzi
Ale ja wiem
Że ona tam jest
Byłem taki sam


04.05.2024



piątek, 3 maja 2024

w naszym kręgu kulturowym

tyle już powiedziano o śmierci
zgaśnięcie odejście
koniec pielgrzymowania
wieczny odpoczynek
powrót do domu
narodziny dla nieba
życie wieczne

a jednak każdy
nawet przekonany do tej narracji
odsuwa od siebie niepokojący cień
co rośnie z każdą zdmuchniętą
świeczką na torcie
cieszy się z powinszowań
nie łącząc ich w żaden sposób
z coraz krótszą datą
przydatności do życia


02.05.2024

środa, 1 maja 2024

chcę być jednostką autonomiczną

nie zewnątrzsterowną
opiniami
modami intelektualnymi
czy aktualnymi naukowymi przesądami

ani wewnątrzsterowną
przez wychowanie
status społeczny
oraz ciężko wypracowaną reputację

... autobus pachnie chińskim piórnikiem
miałem taki w 1980 roku w pierwszej klasie
pełen nieprzydatnych praktycznych przegródek
wieczko zamykane na magnes
z wizerunkami w stylu załogi g

nie daje się uciec 
przed matrycami
skąd by nie pochodziły


01.05.2024

wtorek, 30 kwietnia 2024

Szanowni Czytelnicy

Chciałbym tu zrobić porządek i pousuwać takie ewidentne gnioty. Pewnie za wiele tu postów nie zostanie. Mile widziane propozycje i uwagi w komentarzach. Zapraszam do wspólnego odchwaszczenia.

Nowa publikacja

 https://www.magazyn-suburbia.com/post/micha%C5%82-piechutowski-sze%C5%9B%C4%87-wierszy

sobota, 27 kwietnia 2024

Uszy

Tkwię w szczęśliwym związku
po same uszy. A mam coś
za uszami. Strupy. Drapię się.
I trupy. Dużo. Za dużo
by się tym dłużej przejmować.
Jestem zbyt niepozorny
by się bać zdemaskowania.
Nawet terminator wolał ubranie
faceta obok przy kontuarze bo moje
było za małe. Włącznie z rozmiarem
butów. Nie będę się już więcej
nerwowo drapać. Najwyżej
zagryzę wargi i krwią z tychże
zmyję winy. A potem rany
obmyję winem. I zagryzę chlebem.


27.04.2024

środa, 17 kwietnia 2024

I co wy na to?

Nie chowam żadnych sekretów
Nie owiewa mnie tajemnica
Nie ukrywam tożsamości
Nie jestem księciem w łachmanach
Nie byłem w Legii Cudzoziemskiej
Nie zbiegłem z Alcatraz
Nie przybyłem z obcej galaktyki
Nie posłał mnie Bóg
Nie zmieniłem płci
Prawdziwą zagadką jest
Jak ja to robię
Że mi się to wszystko
Nigdy nie myli


17.04.2024

sobota, 13 kwietnia 2024

Zwymyślałam cię

Zwymyślałam cię nocą przy blasku świec
Bo nie trawię odgłosu siorbania wina
A przecież czasem wystarczy tylko chcieć
By atmosfera przy stole pozostała miła

Pomyliłam się - cóż byłam na wiele ślepa
Łudziłam się że odmienię twoją naturę
Ale ty coraz mniej przypominasz człowieka
I żebyś chociaż miał zdaną maturę

Mimo że dobrze wiem co to samotność
Nie wytrzymam tego dłużej ani chwili
Wolę z melacholią wyglądać przez okno
Niż byśmy się w końcu nawzajem zabili

Nawet osobna noc osobny dzień
Niczego już cię nigdy nie nauczy
Jesteś zwykły tępak cham i leń
I tylko swoje brzuszysko tuczysz

13.04.2024


Inspiracją była piosenka "Wymyśliłam cię" z repertuaru Ireny Jarockiej

środa, 10 kwietnia 2024

Warszawa miasto wygody

Poranne metro. Ścisk. Z każdą kolejną stacją podlegam coraz większej kompresji.
Niepozorny tajniak z nijakimi tatuażami na przedramionach widocznych spod podciągniętych rękawów sportowej kurtki mocniej wbija mi w brzuch służbową broń i kajdanki, które trzyma najpewniej na pasie.
Nie patrzę na niego.
Uff. Wysiadam. Nie rozpoznał mnie. Chodziliśmy razem do jednej szkoły. Nie lubiłem go. Donosił nauczycielom na uczniów palących podczas przerwy na boisku szkolnym.
Nie musiałem podawać ręki przybierając jeden z wytrenowanych sztucznych uśmiechów na takie okazje ani pytać, powstrzymując ziewanie, co u niego czy zachwycać się sztampowym skorpionem na prawej ręce i portretem jakiejś przeciętniary, pewnie nudnej małżonki na lewej. Ciekawe czy teraz donosi przełożonym, może na kolegów z komendy? Czy on w ogóle ma kolegów?


10.04.2024

wtorek, 9 kwietnia 2024

Ewangelia szatana

Nie ma do kogo otworzyć gęby
Nie ma się na co pogapić
Nie ma po co ostrzyć zębów
Nic już się nie wydarzy

Ciało oblepia niemoc i smutek
Grzęźnie jak w gęstym asfalcie
Wszystko przynosi odwrotny skutek
Przegrana na samym starcie

Codziennie słuchasz tego przekazu
Wydając na to własne pieniądze
Stosujesz się karnie jak do rozkazu
Pozwalasz cynikom w mózgu mącić

Czy nie wiesz że najprościej
Sterować umarłymi za życia?
Dla ciebie wymyślono no future
Myślisz sobie o sobie
System mnie nie zniewolił
A on dostosował się do twoich
Lęków frustracji i potrzeb
I tak cię podszedł
Twoje niezaangażowanie dobrze mu służy
Wyłączył cię z obiegu
Nie stwarzasz zagrożenia
Cały twój bunt to słuchanie starych nagrań
Wydawanych przez muzyczny oligopol

18.03.2024 

sobota, 6 kwietnia 2024

Coming out

Muszę coś wyznać
Wstydliwie się przyznać:

Jestem
Białym
Heteroseksualnym
Mężczyzną
Wyznania rzymskokatolickiego
Ceniącym sobie 
Życie w rodzinie
I prawdopodobnie
Nie posiadam
Domieszki murzyńskiej krwi

Me too!



06.04.2024

Bajka z morałem

Nie bądź głupia
Jak Królewna Śnieżka*
I niech ktoś ci nie wciśnie
Zatrutego jabłka jako sposobu
Na zdobycie nieśmiertelności

To pyrrusowe zwycięstwo
I wewnętrznie sprzeczne
Bo żebyś była na ustach wszystkich
Do końca świata
I tak będziesz musiała umrzeć


*Ona naprawdę lubiła śnieg
I codziennie ślizgała się
Po wąskiej ścieżce 
Podpierając zadarty nosek
Zwiniętym banknotem


06.04.2024

czwartek, 4 kwietnia 2024

Ekstrapolacja osobliwej religijności

(wiersz samokrytyczny)

Kiedyś w jednej czytance

Z języka rosyjskiego
Napisano że Rosjanin
Jest albo z Bogiem
Albo przeciw Bogu
Jednak nigdy bez Boga

Dotarło do mnie niedawno
Że Rosja to faktycznie
Nie kraj a stan umysłu
I w jakiś sposób
I ja jestem Rosjaninem
O mój Boże!

Większość mojego życia
To zmaganie się z tobą
Robię coś bo mi to
Ciebie przypomina
Albo coś jakby wbrew tobie
Nic jakbyś nie istniała


04.04.2024

Interdyscyplinarność algezjologii

Tak bardzo chciałbym z tobą
pooddychać wspólnym powietrzem

choć przez chwilę. Malutką.
Potem dalej pójdziesz przed siebie
beze mnie, a ja zabiorę twój zapach

w megabitach pamięci obok twarzy
i głosu. Pewnie przez to będę cierpieć
jeszcze bardziej niż obecnie.
Czy to w ogóle jest możliwe?

A jeśli wszystko ma swoje granice
jak prędkość fal elektromagnetycznych,
bo potem już zachodzą tajemnicze
i wcześniej nigdy nie opisane

zjawiska relatywistyczne z pogranicza
fizyki, psychologii, psychiatrii i neurologii?

Może wtedy wreszcie się wyzwolę,
A może tylko umrę.

Obie opcje brzmią obiecująco.


04.04.2024

Naprawdę

Powiększyłaś piersi zupełnie niepotrzebnie
Nie musisz wiecznie sama sobie 
Niczego udowadniać 
Nie zwiedzisz wszystkich 
Zakątków wszechświata
Nie spróbujesz każdej 
Egzotycznej potrawy
Poza tym i tak 
Więcej nie osiągniesz niż osiągniesz
A wartość człowieka i stan konta
To wielkości bez korelacji

Wewnętrzny spokój
To nie zimne spojrzenie
Zza delikatnego uśmiechu
Nie szukanie beznamiętności 
W niewygodnej pozycji ciała

Zwolnij
Usiądź
Popatrz w niebo
Albo chociaż
Na mnie
Nie musisz


04.04.2024

wtorek, 2 kwietnia 2024

Oczy

Uśmiech
Omija twoje oczy
Jakby lękliwie
Albo cynicznie
Z pełną premedytacją
A może
Z zamiłowania do prawdy
Bo oczy
Nigdy nie kłamią


02.04.2024

Nawet nie było plum

Zgubiłem klucz do portalu
Prawdę powiedziawszy
Wrzuciłem go do studzienki
Wpadł tam nader ochoczo
Wykorzystując grawitację
I odpłynął na gównie
Jak cynowy żołnierzyk
Papierową łódką

Już nigdy nie otworzę drzwi
I nie dowiem się
Co o mnie myślą inni
Czy też raczej o kreacji 
Stworzonej na potrzeby
Przeraża mnie jak łatwo
Opowiadam o sobie nieprawdę
Półprawdy to całe kłamstwa


01.04.2024

sobota, 30 marca 2024

Święta

Przy stole nic nie mówcie
Popatrzcie na siebie
Może trzeba się znowu
Lepiej poznać
Zostawcie argumenty
W depozycie jak broń
Pod strażą
Nie zawsze musicie
Mieć rację
Kontemplujcie twarze
Nigdy nie wiadomo
Która należy do Chrystusa
Może dziś to ta
Tej starej dawno niewidzianej
Dalekiej ciotki
Wariatki i mizantropki


Wielka Sobota, 30.03.2024

czwartek, 28 marca 2024

A tu szok - publikacja!

https://www.magazyn-suburbia.com/post/micha%C5%82-piechutowski-pi%C4%99%C4%87-wierszy-1

Ostatnio niczego nikomu nie wysyłałem. Krzysiek widać przetrzymał i teraz zamieścił. Ucieszyłem się jak nastolatek na myśl o "pierwszym razie".

środa, 27 marca 2024

Błogosławione niedouczenie

Unikam treści satanistycznych
Dlatego nie słucham
Polskiej muzyki popularnej
Bo to zło w czystej postaci
I pod każdym względem
Idiotyczne teksty i nieudolne Naśladownictwo światowych trendów
A jeśli już ktoś się odważy zagrać coś
Spoza głównego nurtu
Słychać w tym wyraźnie nuty
Z potańcówki w remizie
Bez względu na gatunek

Słucham wyłącznie Anglosasów
Nie znając języka angielskiego
Dzięki temu jestem uodporniony
Na ich demoniczny przekaz
Obojętnie czy puszczę płytę normalnie
Czy od tyłu to i tak gówno rozumiem
I nie jestem nawet w stanie 
Powtórzyć chwytliwego refrenu


27.03.2024

wtorek, 26 marca 2024

Skynet

Niepotrzebny "Dzień Sądu"
Malownicze eksplozje
Promieniowanie gamma
Błyskawiczna białaczka
Na którą i tak
Nikt nie zdąży umrzeć
Po co inteligentnemu systemowi
Stopiony beton i miliardy ton
Soli z odparowanych mórz?
To rozwiązanie jest
Wysoce nieekonomiczne
Będzie trudniej o krzem
Pod spieczoną skorupą

Ludzkość wykończą social media
Wspólnotami wyobrażonymi 
Izolując od tych prawdziwych
I wpędzając w depresję z samotności
Wirtualny świat wyssie nas
Jak głodny wampir stare opatrunki
Z trupów da się jeszcze
Odzyskać potrzebne pierwiastki


26.03.2024

poniedziałek, 25 marca 2024

Szkoła przetrwania

Gdy idąc we dwoje
Przegapicie pierwszy
Niepozorny powiew
I zaskoczy was huragan
Natychmiast i bez pretensji
Wzajemnych oskarżeń
Wypominków i gorzkich żali
Chwyćcie się za ręce
I mocno obejmijcie
Wtedy nic was nie rozdzieli
I będzie wam cieplej


20.03.2024

czwartek, 21 marca 2024

Fiducia supplicans

"Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą." Łk 17, 1

Zgorszenia w Kościele to nic nowego,
Jesteśmy tylko ludźmi i upadamy.
Myślę że Bóg ma na to wzgląd,
W przeciwnym razie diakonami 
Biskupami i papieżem uczyniłby
Nieskalanych aniołów.

Jest jednak istotna różnica 
Między słabością jednostki,
A ciężarem winy struktur
Mających strzeżec depozytu Wiary.
Czy kogoś w Watykanie popieprzyło?
Żyjących w grzechu śmiertelnym
Należy upominać dla ich dobra,
A nie błogosławić w drodze do ciemności!


21.03.2024




https://www.gosc.pl/doc/8623354.Fiducia-supplicans-pelny-tekst-po-polsku

środa, 20 marca 2024

Prognoza pogody

Gdy idąc we dwoje
Przegapicie pierwszy
Niepozorny powiew
I zaskoczy was huragan
Natychmiast i bez pretensji
Wzajemnych oskarżeń
Wypominków i gorzkich żali
Chwyćcie się za ręce
I mocno obejmijcie
Wtedy nic was nie rozdzieli
I będzie wam cieplej


20.03.2024

wtorek, 19 marca 2024

in the city

centra wielkich miast
dalekomorskie porty i kosmodromy
przemieszane surrealistycznie 
w nich luksusowe transatlantyki
donikąd i strzeliste rakiety
wycelowane w niebo bez boga

centra wielkich miast
żywią się ludzką krwią
kupioną gdzieś w azji i afryce
oraz wysysaną z miejscowych
w ramach obniżania kosztów
i maksymalizacji zysków

centra wielkich miast
sanktuaria wiecznej doczesności
głoszą reklamami ewangelię
oczom żołądkom i narządom płciowym
bo w ich systemie religijnym
nie ma miejsca dla duszy


19.03.2024

poniedziałek, 18 marca 2024

Rachunek sumienia

Służyłem złej sprawie
Czytałem niewłaściwe książki
Kochałem nieodpowiednią kobietę
Z niedowiarstwa uczyniłem religię
Zasiewałem kąkol zamiast pszenicy
Poiłem winem z wilczych jagód
Zachwalając obłudnie jego rocznik
Byłem gnijącym jabłkiem w skrzyni
Psującym resztę zdrowych plonów
Typowe dziecko rock'n'rolla
Dlatego teraz proszę
Boga i ludzi o wybaczenie


18.03.2024

niedziela, 17 marca 2024

Bal wszystkich ściętych

Każda rewolucja
Wpływa na kulturę
Zmienia obyczaje
Wynajduje nowe rozrywki
Ta pierwsza
Dała gawiedzi gilotynę
A nieco później
Rodzinom zdekapitowanych 
Bale ofiar
Noszono na nich żałobne stroje
I krótko przystrzyżone włosy
Na szyjach czerwone nitki
A ukłon zastąpił
Gwałtowny ruch głową
Jakby miała spaść z karku
Do koszyka
Czego to młodzi nie wymyślą
Dla zabawy



17.03.2024

Ekonomia zbawienia(?)

Będziemy rozliczani z marnotrawienia
Otrzymanych talentów
Więc na przykład
Poeci z niepotrzebnych wierszy
Filmowcy z głupich produkcji
Snajperzy z chybionych strzałów
I nie będzie adwokatów
Oni też zostaną osądzeni


17.03.2024

czwartek, 14 marca 2024

Jest moc!

Przed tą potęgą
Tłum rozchodzi się
Na dwie strony ulicy
Pękają barykady
Pałacowe bramy
Wypadają z zawiasów
Morze Czerwone
Odsłania suche dno
Przed potęgą głupoty


13.03.2024

wtorek, 12 marca 2024

Trampki

Skaczę po drodze
Niczym wiewiórka po nagrobkach
W ciepły listopadowy dzień
I liczę płyty chodnikowe
Jak dziecko grające w klasy
By żadnej nie pominąć

Z każdym opadnięciem
Ziemia drży groźnie
Czegoś naburmuszona
Gdyby miała łeb
Potrząsałaby nim jak krowa
Zniecierpliwiona muchami
Dając mi do zrozumienia
Że albo ona albo ja

I co mam zrobić?
Przecież dla jej widzimisię
Nie przemoczę butów
W zdradliwych kałużach
Głębokich po kostki



11.03.2024

niedziela, 10 marca 2024

Praktyczne skutki szczególnej teorii względności

Podróżnicy w czasie
Tracą poczucie czasu
Przesypiając część wieczności
W wagonach metra

Są nie tylko wczorajsi
Niektórzy błąkają się
Tygodniami miesiącami
A nawet latami

Im dłużej to trwa
Tym trudniej jest im
Przypomnieć sobie
Adres zamieszkania


10.08.2024

piątek, 8 marca 2024

Mogę tak długo

Wersją demo gry
Która nigdy nie weszła na rynek
Bo nie ukazała się w pełnej wersji

Ceramicznym japońskim nożem kuchennym
Który okazał się chińską podróbką
O blaszanym ostrzu
Pokrytym cienką warstwą emalii

Nudnym i męczącym filmem
Z którego wyszłaś w połowie seansu
I którego tytułu już nie pamiętasz

Wymuszonym zainteresowaniem
W nieciekawej rozmowie
Z przypadkową osobą w kolejce

Tym wszystkim
O czym chce się zapomnieć raz na zawsze
Ja jestem dla ciebie


08.03.2024

8 marca

Dziś
W jednej ze stacji radiowych
Pani prowadząca zwróciła się
Do mężczyzn
Czy pamiętają szczególnie jakieś słowa
Które wyrzekła ich kobieta
I czy były inspirujące

Tak
Było takie coś
ODCHODZĘ


08.03.2024

Śniący

Zanurzając ręce w chmurach
Chwytają pioruny
Zwijają je w motki
I wrzucają do koszyków
Z ogłuszającym hukiem
To przez nich
Nie mogę spać


07.03.2024

wtorek, 5 marca 2024

Lokaut

Niby mówisz swoim głosem
Ale często ironicznie
Chód ten sam i mimika
Ale jakby mechaniczne

Serce jak dawniej pompuje krew
Lecz nie zajmuje go nic ponadto
Więc się zastanawiam czy przypadkiem 
Ktoś nie wyrzucił cię z ciała
I nie ukradł tożsamości
Może wziął kredyt na twój PESEL
A ty
Egzystując pod moimi powiekami
Na granicy wszystkich możliwych
I niemożliwych światów
Spłacasz cudze zobowiązania

Skrócę Ci mękę i przetrę oczy


05.03.2024

środa, 28 lutego 2024

Ładne kobiety mają trudniej

Przekleństwo możliwości wyboru
Sprawia że się starzeją
Nierzadko same 
I nie zawsze ładnie

Przeciętne nie wybrzydzają 
Znając wartość 
Upływającego czasu
I zwykle trafiają dobrze 

A może to tylko 
Pocieszający stek bzdur
Nie uwzględniający bogactwa
Wszystkich zmiennych


28.02.2024

niedziela, 25 lutego 2024

Szklanka

(Mojej żonie Izie)

Ona:
Brzdęk!
Stłukłam szklankę
Ty - nic
Nie krzyczysz jak dawniej

On:
Zmądrzałem
To tylko przedmiot
Ważne
Że mamy co tłuc
A ważniejsze
Że jest komu to robić
Dziękuję
Że ciągle przy mnie jesteś


25.02.2024

środa, 21 lutego 2024

Myślę że nie jestem w tym sam

Zasznurowałem usta dokładnie
Nie przeciśnie się nawet mysi pisk
Wymuszone milczenie usztywnia
Proces myślenia gorsetem gniewu
Fiszbiny uciskając odcinają krew
Od ugodowości i chęci porozumienia

Zrobiłem to bo i tak nie dajecie
Szansy na swobodną wypowiedź
Sami sobie hodujecie fanatyka
Nienawidzącego was dozgonnie
Strzeżcie się bo w końcu
Pokonani stracą cierpliwość


21.02.2024

Etykieta

Oznaczyli mój pasiak Powiedzieli Homofob Nieprawda Też jestem homo Homo sapiens sapiens Więc myślę Samodzielnie 17.06.2024